List do Snowa
We wtorkowy deszczowy wieczór myślę o Tobie i zastanawiam się, jak mija Ci czas…
Podejrzewam niestety, że nie masz zbyt wielu możliwości, by zapełnić sobie kreatywnie chwile w oczekiwaniu na nasze kolejne spotkanie.
Wyobrażam sobie Ciebie teraz, w tym momencie, gdy siedzę w dresie i piszę do Ciebie grzejąc co chwilę dłonie o kubek ciepłej herbaty.
Piszę i martwię się, że pewnie skuliłeś swe pluszowe łapki pod wielki łeb i chowasz się przed deszczem w jednej z bud ustawionych na Twoim „prywatnym wybiegu”. Jeszcze do niedawna mieszkała tam z Tobą koleżanka. Jednak nuda i rozbieżność Waszych charakterów nie pomagały Wam żyć ze sobą w zgodzie, więc znowu zostałeś sam (przyznaj sam Snow, zasłużyłeś sobie na tą rozłąkę, choć teraz pewnie chętnie uciąłbyś sobie z Iskrą wieczorną pogawędkę). Och, Ty uparty stary wygo, kto by z Tobą wytrzymał gdy odstawiasz takie fochy! (ja!)
Odliczam więc dni do niedzieli bo wiem, że wtedy wreszcie się spotkamy i wybierzemy na wspólny spacer.
Zastanawiam się, jaki będziesz miał nastrój i ile uda nam się wspólnie zrobić. Mam nadzieję, że Twój humor nie będzie marudny tak jak ostatnim razem, gdy nie podobały Ci się ani szelki ani nauka nowych sztuczek. Szczerze powiedziawszy miałeś jedynie ochotę na wcinanie pyszności i żeby wszyscy dali Ci święty spokój. Rozumiem Cię, też miewam takie dni, nie każdy umie tryskać entuzjazmem w każdej sekundzie swojego życia.
Zresztą myślę, że to nie jest jedyne podobieństwo między nami.
Mam nadzieję, że tym razem jednak dasz się namówić na jakieś nowości. Pamiętasz jak dwa tygodnie temu po raz pierwszy miałeś ochotę biegać za piłeczką? Czekam z utęsknieniem na wspólne wygłupy i czułostki. To śmieszne, bo serce podpowiada mi, że jesteś tak trochę mój. Nawet jeśli rozum próbuje wyoślić, że jest wręcz odwrotnie.
Ba! Rozum każe szukać Ci innego właściciela, który więcej niż ja jest w stanie Ci zaoferować. Marzę, by znalazła się taka osoba i jeśli będzie Cię uwielbiać chociaż w połowie tak jak ja. Wierzę, że przed Tobą królewskie życie.
Niedzielne poranki spędzam więc na spotkaniach z Tobą, a niedzielne wieczory na wyrzutach sumienia. Że nie mogę Cię wziąć ze sobą, choć przecież tak bardzo bym chciała. I że ja mam ten ciepły dres teraz, a Ty wychłodzoną budę. Uwierz jednak, że masz wokół siebie ludzi, którzy szukają Ci najlepszego domku. Domu wyposażonego w ciepłe serce i czułe dłonie.
Ludzie czasem mówią mi, że to takie wspaniałe, że poświęcam czas bezdomnym zwierzakom i wyprowadzam je na spacery, staram się z nimi pracować. Gdyby tylko wiedzieli, że sytuacja jest zupełnie odwrotna… To Ty oddajesz mi swój czas i siebie. To ja wyciągam z tej przyjaźni znacznie więcej. Dziękuję Ci Snow za to, ile mnie uczysz i do zobaczenia wkrótce mój Smoku Polarny 😊
z wyrazami miłości,
oddana wolontariuszka
Snow szuka domu!
Nie daj mu czekać! Wypełnij ankietę klikając w link poniżej, a następnie zaproś malamutka do swojego domu!