Okiem Wilka

Sybirek odszedł za Tęczowy Most

Sybirek trafił do schroniska w 2017 roku.

Szybko dał się poznać jako łobuz i drapieżca. Psiak o małym ciałku, ale wielkim charakterze. Bardzo czytelnie informował wolontariuszy co sprawia mu radość, a czego lepiej nie robić. Nie znał komend, nie znał towarzystwa innych psów. Jego pierwszą schroniskową miłością była równie charakterna Tania. Suczka mix boksera o błękitnych oczach, która wiecznie chciała mu skubnąć ogonek. Ich miłość była trudna, pełna kłapnięć i powarkiwań, mimo to to właśnie ją lubił najbardziej. Sybirek zawsze spokojny i zrównoważony z merdającym ogonkiem stąpał na spacerach jak starszy pan. Często brakowało mu jedynie melonika do podkreślenia elegancji i szlachetnego niepowtarzalnego charakteru.
Z czasem Sybirka zaatakowała choroba autoimmunologiczna. Zaczęło się od ropiejącego oczka, później nosek… Raz było lepiej raz gorzej. Mimo to Sybirek nie tracił werwy i dalej był dystyngowanym dżentelmenem. Podróże do weterynarza sprawiały mu wiele radości. Biegał zaaferowany po samochodzie rozglądając się na boki, powarkując na mijane psy. W schronisku był jednym z ulubionych psiaków wolontariuszy i pracowników. Nie ciągnął na smyczy, szybko nauczył się komend, grzecznie szedł w stadzie psów – dając sygnały, gdy któryś psiak przekraczał granicę jego strefy komfortu. Swego czasu nawet miał drobne próby zabaw z uroczą anielsko białą suczką Sarą, do której doskakiwał i zanim zdążył kłapnąć – ona wąchała już go z drugiej strony.

Sybirek umarł pod koniec sierpnia 2019 roku. Przy okazji badań okazało się, że choroba autoimmunologiczna była jedynie czubkiem góry lodowej jego problemów zdrowotnych. Jego narządy zaatakował nowotwór… śledziona została usunięta, jednak szybko doszło do przerzutów na wątrobę…
Niedługo po operacji stan Sybirka bardzo się pogorszył… jadł jedynie gotowane jedzenie (w warunkach schroniskowych to rarytas przygotowywany przez wolontariuszy o największym sercu <3 ). Były poszukiwania domu tymczasowego – o tyle trudne, że dla psiaka w takim stanie przenosiny w nowe miejsce mogłyby wyzwolić stres i kaskadę chorób w osłabionym organizmie, a tym samym mocno uprzykrzyć starszemu panu ostatnie dni życia. Do tego specyficzny charakter Sybira – nerwowość przy innych psach, polowanie na mniejsze stworzenia i potrzeba spokoju wykluczały większość rodzin o złotych sercach, które zgłosiły się by pomóc.
Sybirek odszedł kochany nie przez jedną osobę, a przez większość ludzi, którzy go znali. Rozpieszczany do ostatnich chwil życia.