Z wizytą u Axela i Arona
We wtorek 23 lipca pojechaliśmy odwiedzić naszych hotelowiczów
Dzięki gościnności hoteliku mieliśmy możliwość zobaczenia jak wygląda codzienna praca z naszymi kawalerami podczas przyjemnego spaceru pełnego pozytywnych wzmocnień. Panowie prezentują się świetnie, choć chcieliby już mieć własne domy!
Axel niestety w nowym miejscu cofnął się do początku drogi
Teraz od nowa uczy się, że człowiek to fajne stworzenie, że opłaca się z nim współpracować. Pracuje za suchą karmę, za to z różnymi osobami. Tym sposobem utrwala sobie, że warto współpracować z człowiekiem, a nie tylko konkretną osobą, która nie da sobie w kaszę dmuchać.Są takie miejsca, których nie pozwoli sobie dotknąć, stąd te piękne futrzaste naszyjniki. Widać jednak spore postępy z odczulaniem na dotyk. Kłaczki na szyi póki co są święte. Widok rozpędzonej wielkiej kuli futra, tłuszczyku i mięśni, pędzącej przed siebie lub bawiącej się zabawką był bezcenny! Niby agresor, ale jednak gdy trafi na osobę, która wie co robi, wie jak się zachować i wychodzi z niego mały misiu.
Aron natomiast jest zupełnym przeciwieństwem Axela
Z natury delikatny i wylękniony, szybko poznaje się na ludziach i otwiera się przed nimi. Otwiera dosłownie! Bo dostaliśmy brzucha do smerania – nie ze strachu, a bardziej ze zmęczenia (po szaleństwach z piłeczką), sympatii i dlatego, że w sumie jest to fajne!
Z początku był nieco nieufny, za to rozbrykany jak tygrysek z Kubusia Puchatka! Aron odbija się od ziemi jak piłeczka ping-pongowa. Mimo, że jest to duży pies, jest leciutki i zwiewny. Nie da się go nie lubić. Ma bardzo fajny kontakt z człowiekiem.
Dziękujemy hotelikowi Artemida za gościnę i wspólny spacer!
Jesteś gotowy na pracę z psem?
Zastanów się nad adopcją Axela lub Arona! Poczytaj o nich, a następnie kliknij link poniżej i adoptuj dużego malamuta lub huska!